E-papierosy w polskim środowisku medycznym rzadko spotykają się z pozytywnym przyjęciem. Dlatego też byłem mile zaskoczony, gdy znalazłem tekst pod tytułem „Mniejsze zło, czyli trudne decyzje lekarza gdy pacjent nie chce rzucić palenia”, opublikowany na portalu politykazdrowotna.com. Jest to sprawozdanie z Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Pulmonologiczno-kardiologiczne przypadki kliniczne”, która odbyła się w Olsztynie. Bardzo ciekawe są wypowiedzi, których udzielił prof. Bartosz Łoza, kierownik Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Mówił on m.in. „Klinika Psychiatrii WUM w latach 2014-2015 wykorzystała lukę prawną, by regulaminem wewnętrznym dopuścić e-papierosy. Korzyści z dopuszczenia nowatorskich rozwiązań to przede wszystkim czystość i bezpieczeństwo”. Bardzo rozsądne podejście, zważywszy na to, że zdecydowana większość pacjentów psychiatrycznych jest silnie uzależniona od nikotyny. Właśnie od nikotyny, niekoniecznie od palenia tytoniu. Profesor przywołuje tutaj też kontrowersje, jakie wzbudziło wprowadzenie programu metadonowego w leczeniu narkomanów. Kiedyś krytykowane, dziś uznawane za standard. Inny z mówców, prof. Szymański, stwierdził też: „Jeżeli my nie poinformujemy pacjenta o tym co jest przebadane i mniej szkodliwe, to pójdzie po najprostszej linii. Kupi e-papierosy, ale zwykle nie wiemy co w nich jest. A są na rynku przebadane produkty o znanym składzie”. OK, wiem że to tylko dwóch ludzi i na jednej konferencji, ale cieszy to, że nareszcie osoby zajmujące konkretne stanowiska w instytucjach medycznych jednoznacznie uznają e-papierosy za jedno z możliwych rozwiązań.
Ale niestety nie wszystkie doniesienia medialne są pozytywne. Najczęściej panuje propaganda strachu. Typowym przykładem jest artykuł Faktu – „Tak e-papierosy działają na płuca. Zatrważające wyniki badań”. Wyrwane z kontekstu jedno badanie, prowadzone zresztą na myszach. Ale da się z tego stworzyć tekst, w którym czytamy m.in.: „Wyniki badań, opublikowane w American Journal of Physiology-Lung Cellular, pokazują, że długoterminowy wpływ e-papierosów na zdrowie jest nieznany”. Czy autor(ka) wstydzący się nazwiska i podpisujący się jako AZA naprawdę widzi to, co napisał? Wyniki pokazują, że długoterminowy wpływ jest nieznany? Przecież te badania nie dotyczyły żadnego długoterminowego wpływu czegokolwiek na cokolwiek. Co więcej, dość oczywiste jest to, że długoterminowy wpływ będzie nieznany przed upływem długiego terminu. Jak mawiał wybitny fizyk, Niels Bohr – przewidywanie jest trudne, szczególnie jeśli chodzi o przewidywanie przyszłości. Tymczasem jest sobie jedno czy nawet kilka badań, które wskazują, że płuca odpowiadają chemicznie na substancje, które im są dostarczane. Podobny efekt stresu oksydacyjnego obserwuje się w płucach ludzi, którzy wędrują przez miast w dzień ze smogiem. Owszem, najlepiej jest oddychać krystalicznym powietrzem na wyspach Pacyfiku, ale tu porównanie powinno być robione nie z poziomem zero, ale z dymem tytoniowym.
A tymczasem w jednej z bardzo popularnych brytyjskich gazet mamy tekst zaczynający się od hasła WAPUJ! Napisany przez znanego lekarza-komentatora kwestii zdrowotnych, wyważony i klarowny. Ech, żeby tak kiedyś u nas…
Kolejny przegląd prasy za kilka tygodni.