RSS

Tag Archives: FDA

Sytuacja w USA jest rozwojowa

Od dobrych kilku tygodni w USA do szpitali zgłaszają się ludzie (głównie młodzi, ale nie tylko) z problemami z oddychaniem, uczuciem ucisku w klatce piersiowej itp. Część z nich jest w złym stanie, trzeba im podawać tlen, niektórych wprowadza się w stan śpiączki farmakologicznej. Zgodnie z danymi FDA potwierdzono już 215 takich przypadków w 25 stanach, a dalsze podlegają analizie. Jak dotąd jedna osoba zmarła (w stanie Illinois). Laboratoria FDA badają zgromadzone próbki, ale jak dotychczas nie ma pewności, co jest pierwotną przyczyną problemów zdrowotnych. Część lekarzy uważa, że mamy do czynienia z tzw. egzogennym lipidowym zapaleniem płuc (lipoid pneumonia). Jest to bardzo poważna choroba wywołana przez dostanie się do układu oddechowego substancji tłuszczowych. Obraz choroby potrafi być bardzo różny, stąd trudności w diagnostyce.Niestety, w mediach zaraz podchwycono temat i powiązano go w niesamowicie pokrętny sposób z używaniem e-papierosów. Owszem, ci ludzie ich używali, ale nie wiadomo, co było w inhalowanych płynach. Jestem w pełni przekonany, że nie były to zwykłe liquidy, które możemy dostać w sklepach. Tylko niedouczony dziennikarz może powiązać składniki tych liquidów z tłuszczami. Owszem, glicerynę można otrzymać z tłuszczu, jeśli się go zmydli. Rzecz w tym, że czysta gliceryna nie jest tłuszczem, lecz alkoholem trójwodorotlenowym. Z dotychczasowych danych wiemy, że ludzie mający problemy eksperymentowali z THC i syntetycznymi kanabinoidami, często w postaci oleju. I to jest jakiś trop, ale ja bym się nadal wstrzymał z diagnozą ostateczną. Jeszcze raz podkreślę: gdyby powodem tych problemów była obecność gliceryny (bo to z tłuszczu, panie!), to takich przypadków mielibyśmy nie 200, ale grube tysiące i to od lat. I na całym świecie, a nie tylko w USA.
Tak czy inaczej – śledzę informacje z Ameryki i będę was na bieżąco informował.

 
Leave a comment

Posted by on 31 sierpnia 2019 in Uncategorized

 

Tags: , ,

Mam dość hipokrytów! Mój osobisty manifest

Już od jakiegoś czasu w wielu krajach trwa walka o to, aby zablokować prawnie możliwość sprzedaży liquidów smakowych. Jak zawsze naczelnym hasłem jest: musimy myśleć o dzieciach! Tak, dzieci to zawsze bardzo chwytliwy argument. Wszyscy troszczymy się o dzieci i nikt nie przyzna, że nie dba o ich dobro. Ten sam argument stał za decyzjami ograniczenia albo całkowitego zakazu produkcji i sprzedaży konwencjonalnych papierosów o innych smakach niż tytoniowy. Z półek zniknęły te z aromatem waniliowym czy też takie, które smakowały goździkami. Mentol też zaczyna być na celowniku. Działania amerykańskiej agencji FDA wspiera np. American Cancer Society.
Szef FDA, Gottlieb, napisał: “Based on our evidence, we believe the presence of flavors is one component making these products especially attractive to kids. The mandate to reverse this trend in youth addiction to nicotine is one of my highest priorities.” (czyli plus-minus: W oparciu o dowody [ha, ha – ciekawe jakie?] wierzymy, że obecność aromatów jest jednym z czynników, które powodują, że te produkty są atrakcyjne dla dzieci. Chcę odwrócić trend uzależnienia młodych od nikotyny).
A dziś się we mnie zagotowało. Zobaczyłem bowiem produkt w spreyu, pod marką zaczynającą się od litery „N” (nazwy reklamować nie zamierzam), już nawet nie mentolowy, ale o smaku Cool Berry (bardzo szybko można wyguglać). Jagodowy. No i cool, czyli super, świetny, rewelacja. I co? To nie jest atrakcyjne dla dzieci? Jagód nie lubią? Oczywiście wiadomo, w czym rzecz. To jest produkt dobrych koncernów Big Pharma, a nie znienawidzonych producentów liquidów. Tu nie trzeba myśleć o dzieciach.
Co tam mamy w tym Cool Berry? Ano ten sam glikol propylenowy, który jest w liquidzie, nikotynę (też bywa w liquidzie), jakiś aromat jagodowy, etanol(!) i pewnie kilka innych składników. I można to kupić w dowolnej aptece, bez żadnej recepty.

Mam was dość, pieprzeni hipokryci! Jakim prawem chcecie zabronić dorosłym ludziom używania rekreacyjnego nikotyny w postaci, którą lubią? Osobiście wolę smaki tytoniowe, czasem lekko przełamane miętą, ale znam dziesiątki ludzi, którzy właśnie dzięki smakom owocowym, egzotycznym, ciasteczkowym, czekoladowym czy dowolnym innym rzucili palenie tytoniu, czyli coś, co ewidentnie jest szkodliwe. Jeśli ustawowo tego zakażecie, wielu ludzi pozostanie przy paleniu papierosów. A może właśnie o to wam chodzi?
Bo tak naprawdę wy tylko udajecie, że walczycie z paleniem tytoniu. Ogarnia was przerażenie, ponieważ właśnie dzięki e-fajkom spada liczba ludzi palących, a co za tym idzie gigantyczne dochody z podatków od sprzedaży wyrobów tytoniowych. Wam wcale nie chodzi o zdrowie, ale tylko i wyłącznie o kasę, wielką kasę. A jak ktoś chce rzucić, to oferujecie mu tylko to, co sprzedaje Big Pharma. Myślicie, że my tego nie widzimy?
Wiem, co jeszcze powoduje waszą frustrację. Od lat czekacie, aby zdarzyło się coś spektakularnego, a najlepiej jakiś trup po używaniu e-papierosa. Albo chociaż tuzin ludzi, u których rozwinął się rak czy też słynne „popcornowe płuco” (popcorn lung). I co? I nico, hipokryci! Od kilkunastu lat e-fajki są na rynku. I nico! Od kilkunastu lat prowadzone są badania nad e-fajkami. Już nie dziesiątki, ale tysiące publikacji można znaleźć w renomowanych czasopismach medycznych. I w żadnej z nich nie ma stwierdzenia, że chmurzenie szkodzi. Owszem, autorzy się gimnastykują, piszą „może być szkodliwe”, „jest prawdopodobieństwo”. A szkodliwe MOŻE być w zasadzie wszystko. Określenie „może uszkadzać komórki” to nie to samo, co „uszkadza komórki”. I to durne porównywanie aerozolu z czystym powietrzem. Nie, hipokryci cholerni – porównuje się z tym, do czego powinno się porównywać – ze śmierdzącym, toksycznym i ewidentnie rakotwórczym dymem tytoniowym. I z niczym innym. I badania in vitro czy też na myszach niekoniecznie przekładają się na działanie na ludzi.
Straszycie ludzi – tylko to potraficie. Dlaczego żaden z was, tak pięknie wypowiadających się dla mediów, nie miał dość odwagi, aby pojawić się tydzień temu na Global Forum on Nicotine w Warszawie? Ani nikt z Ministerstwa Zdrowia, ani żaden lekarz z tych wspaniałych stowarzyszeń lekarskich. Gdzie byliście, specjaliści z poradni tytoniowych? Z Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych?
Zachowujecie się jak małe dzieciaki. Zamykam oczy i wszystko przed nosem przestaje istnieć?  Dzieci można zrozumieć, ale ludzi po wyższych studiach, ba – z doktoratami czy habilitacjami jednak zdecydowanie nie. Ale zaraz pójdziecie udzielić wywiadów, że wy oczywiście walczycie dzielnie, że zdecydowanie, że z całych sił. HIPOKRYCI!
Nie macie monopolu na prawdę. I przyjdzie czas, że będziecie to musieli przyznać. Tego akurat jestem pewien.

Ten wpis umieszczam na obu moich blogach z nadzieją, że dotrze do jak największej liczby czytelników. Proszę o rozpowszechnianie.

 
Leave a comment

Posted by on 23 czerwca 2019 in Uncategorized

 

Tags: , , , ,

E-papierosy i drgawki?

Muszę przyznać, że z dużym zdziwieniem przeczytałem pilny komunikat amerykańskiej agencji FDA dotyczący zarejestrowanych przypadków drgawek (ang. seizures) występujących w związku z używaniem e-papierosów. No właśnie – „w związku”? Owszem, zatrucie nikotyną może spowodować drgawki, ale zgodnie z aktualną wiedzą medyczną takie działanie niepożądane występuje po przyjęciu naprawdę dużej dawki tego alkaloidu. Zanim wystąpią drgawki, osoba zatruta nikotyną odczuwa tachykardię (przyspieszone bicie serca), mdłości (czasami prowadzące do wymiotów – w ten naturalny sposób organizm próbuje pozbyć się trucizny), światłowstręt. Drgawki są w zasadzie przedostatnim etapem, po którym następuje już zgon. Opisano w literaturze przypadki drgawek występujących w wyniku zatrucia nikotyną, ale praktycznie wszystkie tego typu przypadki były związane z połknięciem dużej ilości stężonego roztworu (np. przy próbie samobójczej) albo też zjedzeniem przez dziecko tytoniu z papierosów. Jak wiecie, regularnie czytuję literaturę medyczną – gdyby pojawiła się taka informacja odnosząca się do chmurzenia, na pewno bym jej nie przeoczył.
Jeśli przeanalizujemy cały komunikat FDA, sygnowany przez jej szefa, Gottlieba, zauważymy kilka interesujących szczegółów. Po pierwsze – od razu na początku wspominane są osoby w młodym wieku. Dziwnie to się wiąże z trwającą od kilku miesięcy nagonką na domniemaną epidemię używania e-papierosów przez młodych ludzi. Nie ma oczywiście żadnych szczegółów, ale generalnie pisze się tam o 35 przypadkach wystąpienia drgawek – na przestrzeni niemal 10 lat (2010-początek 2019). Może warto te dane porównać z innymi. Dzieci często się dławią, o tym wiemy wszyscy. W podobnym czasie w USA trafiło na SOR ponad 20 tys. dzieci, z których kilkanaście zmarło. Uwaga – dotyczy to tylko przypadków zadławienia się lub połknięcia niewielkich baterii. No to teraz możecie porównać te dane.
Co więcej, nie ma absolutnie żadnych danych, które by mogły potwierdzić związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy chmurzeniem i drgawkami. Pisze o tym zresztą FDA, choć przekaz ten jest nieco ukryty. Sytuacja jest „under investigation”, czyli będzie badana. OK, jestem jak najbardziej za tym, aby to wszystko badać. Obawiam się jednak, że zanim jakiekolwiek wyniki zostaną opublikowane przez FDA, minie kilka lat.
Drgawki to bardzo poważna sprawa. Warto jednak wiedzieć, że występują one w wyniku rozmaitych schorzeń, nie tylko jako skutek zatrucia czymkolwiek, w tym nikotyną. Bardzo często drgawki są związane z padaczką – czy te 35 przypadków analizowano pod tym kątem? A co z używaniem całkiem popularnej w USA kokainy? Też powoduje drgawki. To samo dotyczy wielu całkiem popularnych leków. Wiele pytań, żadnych odpowiedzi.
Niestety, obawiam się, że nasze media szybko podchwycą ten temat. FDA swój komunikat opublikowała zaledwie wczoraj, a już dziś szybka analiza wiadomości w sieci pokazała dziesiątki tekstów na ten temat. Rozprzestrzenia się to jak pożar lasu. Dlatego też postanowiłem o tym napisać, zanim się zacznie kolejna histeria medialna.

 
Leave a comment

Posted by on 5 kwietnia 2019 in Uncategorized

 

Tags: ,

Czy liquidy smakowe zostaną zakazane w USA?

Wiadomości z USA przypominają w ostatnich dniach rollercoaster. Zaledwie wczoraj świat obiegła wiadomość o tym, że szef FDA, Scott Gottlieb ogłosił, że za miesiąc rezygnuje (przed terminem) ze swojego stanowiska. Wiadomość ta wywołała spore poruszenie także w środowisku waperskim, ponieważ to właśnie Gottlieb w ostatnim czasie prowadził wielką krucjatę przeciwko e-papierosom. Pod pozorem ochrony dzieci chciał nawet doprowadzić do tego, aby e-papierosy zostały objęte ograniczeniami takimi, jak leki. Na skutek takiego działania konieczna byłaby ich formalna rejestracja, co tak naprawdę doprowadziłoby do ich zniknięcia z rynku, przynajmniej na jakiś czas, a może nawet na zawsze. Jakie będą pomysły jego następcy w tej sprawie – nie wiadomo. Wiemy jedno – ceny akcji firm Big Tobacco, które są obecne na rynku, wzrosły nawet o prawie 2%.
Ale dziś pojawiła się inna wiadomość. Pani kongresmenka z Kolorado, Diana DeGette, wniosła do Izby Reprezentantów Kongresu USA projekt ustawy, który może spowodować całkowity ogólnokrajowy zakaz używania aromatów w liquidach do e-papierosów. I tu motywacja jest podobna, jak w przypadku Gottlieba – dzieci. Pani DeGette uważa bowiem, że nazwy typu „wata cukrowa” czy też „tutti frutti” są wprost skierowane do dzieci i motywują je do sięgnięcia po e-papierosa. Klasyczny argument, ale do mnie nigdy nie przemawiał. Znam dziesiątki ludzi dorosłych, którzy używają właśnie liquidów o smakach owocowych czy deserowych. Aby liquid mógł pozostać na rynku, jego dystrybutor musi być w stanie – UWAGA! – udowodnić, że nie powoduje on wzrostu liczby użytkowników wśród dzieci. Nie wiem, jak to jest u was, ale mój mózg się buntuje. Przecież to jak z klasycznego dowcipu – udowodnij, ze nie jesteś wielbłądem.
Czy taka ustawa ma szansę na uchwalenie? Trudno powiedzieć, zobaczymy. Czy ewentualne wejście w życie takiego zakazu może mieć wpływ na sytuację w Polsce? Zdecydowanie tak, bo jak wiecie, nasi legislatorzy kochają wskazywać zakazy obowiązujące w innych krajach i odpowiednio modyfikować nasze ustawy. Nic to, trzeba będzie się przyglądać rozwojowi sytuacji.

 
Leave a comment

Posted by on 6 marca 2019 in Uncategorized

 

Tags: , ,

FDA na poważnie planuje wojnę z e-papierosami

Niepokojące informacje docierają zza oceanu. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) od dawna ma negatywne stanowisko wobec e-papierosów, ale do tej pory wszelkie działania z ich strony kończyły się w zasadzie niczym. Tym razem jednak szef agencji, dr Scott Gottlieb w oświadczeniu wydanym w zeszły piątek, 18.01, posunął się zdecydowanie dalej. Poinformował, że z przerażeniem obserwuje „epidemię chmurzenia” wśród młodzieży w Stanach Zjednoczonych. W oświadczeniu wprost został wymieniony bardzo popularny nowy model e-papierosa – JUUL. Przypomina on nieco znane wszystkim pendrive’y. W Polsce, z tego co wiem, nie jest specjalnie popularny, a na świecie znany jest już od niemal 4 lat. W odróżnieniu od modeli popularnych na rynku europejskim używa się w nim kapsułek (ang. pod). Jest jeszcze jedna istotna różnica – w liquidach nie używa się wolnej nikotyny, ale jej soli. Zwykle stężenie tej soli jest większe niż nikotyny w naszych liquidach. Ale mniejsza o to – Gottlieb uważa, że firma PAX Labs, która jest właścicielem marki JUUL prowadzi mocne działania marketingowe nakierowane na młodzież. Podstawowym argumentem jest to, że kapsułki oferowane są w kilku wersjach o różnych smakach, w tym także owocowych (tak jakby dorośli nie lubili takich smaków). FDA rozpoczęła rok temu śledztwo w tej sprawie, w efekcie zmuszając firmę do ograniczenia liczby oferowanych smaków do kilku. Teraz agencja idzie dalej. Jak stwierdził Gottlieb, trzeba temu wszystkiemu przeciwdziałać, a najlepszym sposobem będzie całkowity zakaz sprzedaży aż do uzyskania formalnej zgody na ponowne wejście na rynek. Powiedział, że jeśli w 2019 nadal będzie rosnąć liczba użytkowników JUULa, FDA wykona taki drastyczny krok. Co więcej – to nie ma być zakaz tylko dla marki JUUL, ale generalnie dla wszystkich e-papierosów. Wszystkie firmy mogą zostać zmuszone do tego, aby wystąpić o formalną zgodę na umieszczenie swoich produktów na rynku.
Od razu napiszę, że proces uzyskiwania takiej zgody może trwać aż kilka lat. A tymczasem zwykłe papierosy nadal będą sprzedawane wszędzie. Nie wiem, jak Wy, ale ja uważam to za paranoję.

 
Leave a comment

Posted by on 25 stycznia 2019 in Uncategorized

 

Tags:

UWAGA! Tego nie próbujcie. Nie działa, a może zaszkodzić

Już jakiś czas temu było wiadomo, że e-papieros jako urządzenie może być wykorzystany w celach niezbyt zgodnych z jego pierwotnym przeznaczeniem. Oczywiście nie należy winić za to samego urządzenia. To trochę tak jak ze szklanką – można do niej nalać soku, wody, mleka ale też roztworu cyjanku. Ostatnio zaczęły się znowu pojawiać informacje o tym, że ludzie zaczynają dziwne eksperymenty. Co gorsza, te diabelskie pomysły potrafią wcielać w życie także firmy handlujące liquidami, a to już jest nie tylko głupie, ale przede wszystkim niebezpieczne.
Kilka dni temu zostało wydane oficjalne ostrzeżenie amerykańskiej agencji FDA – z prostym przekazem: nie wapujcie Viagry! Okazuje się bowiem, że co najmniej jedna z japońskich firm sprzedających (zupełnie legalnie) liquidy do e-papierosów postanowiła wypuścić na rynek liquid z dodatkiem substancji do leczenia zaburzeń erekcji. Celowo nie podaję tutaj nazwy firmy, jeśli ktoś chce sobie wyszukać, zapewne znajdzie. Co więcej, jeszcze kilka dni temu na stronie wspomnianej firmy liquid ten był opatrzony informacją „FDA approved”, czyli – zatwierdzony przez FDA. Prawdopodobnie to właśnie przelało czarę goryczy dyrektora FDA, Scotta Gottlieba. Podejrzewam, że marketingowcy firmy poszli na skróty – Viagra (substancja czynna to sildenafil, znane są też podobne leki, jak Cialis – tadalafil) jest rzeczywiście dopuszczona do użytku na terenie USA, ale tylko jako tabletka doustna z określoną dawką substancji czynnej.
Od razu napiszę: nie, to nie jest tak, że ktoś sobie kupi liquid, zaciągnie się kilka razy i nagle konar mu zapłonie 😉 To tak nie działa. Nie istnieje ŻADEN lek, który zostałby dopuszczony do stosowania w e-papierosach. Dokładnie to samo dotyczy wszelkich suplementów, takich jak witaminy, minerały czy koenzym Q.
FDA wysłało także listy ostrzegawcze do 21 innych firm, które reklamują swoje liquidy jako zawierające zarówno sildenafil, jak też np. dostępne jedynie na receptę i to tylko w niektórych krajach (zakazany w USA i UE)środki odchudzające (Acomplia, czyli rimonabant).
Choć osobiście niespecjalnie lubię FDA, to akurat tutaj zgadzam się z agencją w 100%. Liquidy zawierające takie substancje nie działają w sposób pożądany przez użytkowników. Co więcej, składniki w nich obecne trafiając na grzałkę ulegają rozkładowi w dość nieprzewidywalny sposób. Użytkownik wdychający taki koktajl chemiczny raczej sobie zaszkodzi niż pomoże.
Proszę więc, abyście mieli moje ostrzeżenie na uwadze. Naprawdę nie warto ryzykować.

 
Leave a comment

Posted by on 18 października 2018 in Uncategorized

 

Tags: , ,

W USA trwa poważna batalia o zakaz używania aromatów w liquidach

Jak być może niektórzy z Was wiedzą, już jakiś czas temu w USA zaczęła się dziwna batalia o to, aby zakazać stosowania aromatów smakowych w liquidach do e-papierosów. Jeszcze niedawno były to tylko pojedyncze głosy, zwykle przeciwników chmurzenia jako takiego, ale zaraza pomału się rozpełzła i dotarła do miejsca decyzyjnego, czyli FDA. No i w marcu 2018 agencja rozpoczęła już konkretne działania w tej sprawie. Powstał dokument (Proposed Rule), który, mówiąc skrótowo, ma za zadanie eliminację jeśli nie wszystkich, to większości dodatków smakowych do liquidów. Zapewne wielu chmurzących spyta: ale jakie niby miałoby być uzasadnienie dla takiego działania? Odpowiem krótko – klasyczne. Dobro dzieci. Bo takie smaki i zapachy pasują dzieciakom i wciągają je w nałóg. Bo dzieciaki kochają wiśnie, truskawki, colę czy też czekoladę. Powiecie: hola, hola, ja też je lubię, a ponadto chcę mieć coś innego w smaku poza typowym tytoniem. HA! Trudno, będziesz musiał(a) przeżyć bez tego. My wiemy lepiej co dla was dobre. Dociekliwy użytkownik e-papierosów być może będzie drążył: pokażcie jakieś konkretne badania, które dowodzą, że dorośli i tak nie lubią innych smaków niż tytoniowe. I tu zwykle pada odpowiedź: czyż to nie jest dla wszystkich oczywiste? Po co badania, skoro tak przecież jest.
I zwykle tak się tego typu dyskusje kończą.
Dlatego z tym większą radością informuję, że pojawił się cenny argument, który można wykorzystać w tej dyskusji, a mianowicie wyniki olbrzymiej ankiety dotyczącej właśnie aromatów używanych przez amerykańskich chmurzących. Zespół niestrudzonego dr. Konstantinosa Farsalinosa przeprowadził badanie wśród niemal 70 tysięcy(!) osób mieszkających w USA i będących użytkownikami EIN. 95% z nich to byli palacze, a ponad 80% rzuciło całkowicie palenie, przy czym zdecydowana większość zrobiła to ponad rok przed badaniem. Niemal 90% zadeklarowało, że przeszli na e-papierosa po to, aby rzucić palenie. Tylko 7,5% stwierdziło, że przekonały ich reklamy. No i teraz ta najważniejsza część – aromaty. Jakie są ulubione smaki (przypomnijmy – badanie dotyczyło osób pełnoletnich)? Owocowe – dla ponad 80%! Niemal 70% lubi też smaki rozmaitych deserów czy ciast. Nieco ponad 50% lubi też smak cukierków, czekolady i ogólnie słodyczy. I tylko 20% respondentów wskazuje aromaty tytoniowe. W ankiecie pada też pytanie o smak, który badani wybrali jako pierwszy – gdy zaczynali chmurzyć. I tutaj też zwyciężają aromaty owocowe (48,5%) i deserowe (25,8%), reszta ma mniej niż 10%. I tylko niecałe 8% na start wybrało tytoń. Znamienne dane, prawda? Warto dodać, że większość ankietowanych używa różnych smaków w ciągu dnia lub zmienia je co 2-3 dni. Myślę, że te wyniki nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że jednak kwestia smaku jest istotna dla chmurzących – zarówno na samym starcie, jak i później. Tutaj muszę się przyznać do czegoś. Dawno, dawno temu sam byłem zwolennikiem ograniczenia liczby dostępnych smaków do zaledwie kilku. Myliłem się, to było faktycznie bez sensu. Wtedy jednak postrzegałem e-papierosy jako coś, co ma nie tylko wspomóc rzucenie palenia tytoniu, ale w ogóle pozbycie się nałogu wdychania czegokolwiek. Dziś jestem zwolennikiem rekreacyjnego używania nikotyny, pamiętając oczywiście, że nie jest to zupełnie obojętne dla zdrowia. Ale z drugiej strony – co tak naprawdę jest zupełnie nieszkodliwe?

 
Leave a comment

Posted by on 4 października 2018 in Uncategorized

 

Tags: ,

Wieści ze świata – dobre i złe

Wieści ze świata są ostatnio bardzo różne. Jedne napawają optymizmem, inne niestety wręcz przeciwnie. Zacznę więc może od tych lepszych, napływających z Wielkiej Brytanii. Jak zapewne już wiecie, ten kraj poszedł w naprawdę dobrą stronę. Tam politykę wobec e-papierosów opiera się na twardych danych naukowych, a nie na uprzedzeniach i przesądach. I zapewne dlatego władze hrabstwa Essex, w którym nadal około 160 tys. osób pali papierosy postanowiły wspomóc tych, którzy zamierzają się rozstać z zabójczym nałogiem. Idea jest w tym przypadku prosta: specjaliści zdrowia publicznego mają dotrzeć do pewnej liczby sklepów sprzedających e-papierosy, przekazać obsłudze istotne informacje na temat tego, jak przekonywać ludzi do używania tego sprzętu. Z kolei zadaniem właścicieli jest rekrutacja ludzi, którzy startują z e-papierosami do grupy badawczej. Generalnie chodzi o to, aby sprawdzić, jak pomoc konsultacyjna wpłynie na odsetek tych, którzy rzucą palenie. Co więcej – właściciel będzie miał motywację czysto finansową, ponieważ za każdego klienta, który rzuci palenie (będzie to weryfikowane pomiarami zawartości tlenku węgla w wydychanym powietrzu), dostanie rekompensatę 50 funtów.
Jak dotychczas projekt odniósł wielki sukces – ponad 900 osób rzuciło palenie z pomocą e-papierosów. Zdecydowano, że będzie kontynuowany przez kolejny rok. Co więcej – powstaje kolejny projekt, roboczo nazwany „mieszkania bez dymu”. W jego ramach chmurzący będą dostawać darmowe liquidy oraz zniżki na sprzęt.
I jakoś im się to opłaca… a my możemy tylko wzdychać.

Ale jednak nie wszędzie jest tak fajnie, jak w Essex. Po drugiej stronie oceanu jest znowu zamieszanie. Jakiś czas temu amerykańska FDA (Agencja Żywności i Leków) zaczęła rozważać zakaz stosowania aromatów w płynach do e-papierosów, ponieważ podobno rozmaite smaki kuszą przede wszystkim młodych ludzi i powodują, że zaczynają oni chmurzyć. Teraz z kolei szef agencji, Scott Gottlieb, powiedział, że FDA rozważa federalny (czyli obejmujący całe USA) zakaz sprzedaży online – dokładnie taki, jaki wprowadzono w Polsce nieszczęsną ustawą implementującą dyrektywę. Wprowadzenie takiego zakazu na terenie USA postawi ludzi mieszkających w małych miejscowościach w sytuacji jeszcze gorszej niż ta w Polsce. Dziwne to jest, bardzo dziwne. Może kiedyś dowiemy się o kulisach tych spraw. Od razu uprzedzam – to nie jest tak, że to Big Tobacco podszeptuje panu Gottliebowi tego typu działania, ponieważ akurat w USA sporą część rynku e-papierosowego stanowią produkty wielkich koncernów. I jakoś mnie nie przekonuje, że to wszystko jest pod hasłem „chrońmy nasze dzieci”. Ale jak zawsze – w tym szaleństwie jest metoda. Jeśli będzie się systematycznie wtłaczać ludziom w głowy, że e-papierosy stanowią śmiertelne zagrożenie, to po jakimś czasie oni w to po prostu uwierzą. No bo przecież skoro wszędzie mówią, że tak jest, to pewnie tak jest.

Kolejny przegląd informacji ze świata e-papierosów niebawem.

 
Leave a comment

Posted by on 27 września 2018 in Uncategorized

 

Tags: ,